Byliśmy w Muzeum Auschwitz-Birkenau
14 maja, w poniedziałek, 2018 roku odbyła się szkolna wycieczka do muzeum w Oświęcimiu. Brali w niej udział uczniowie klas drugich gimnazjum i siódmych szkoły podstawowej.
Wyprawę rozpoczęliśmy zbiórką na parkingu przy starym kościółku o godzinie 4:40, co wiązało się z koniecznością wczesnej pobudki, ale wszyscy pojawili się na czas. Kilka minut później, po sprawdzeniu listy obecności, wyruszyliśmy dwoma autokarami w wyznaczonym kierunku. Podróż trwała ponad trzy godziny.
Zwiedzanie obozu koncentracyjnego zaczęliśmy koło godziny ósmej. Zostaliśmy podzieleni na grupy i każda z nich dostała swojego przewodnika. Dowiedzieliśmy się wielu interesujących, ale również przerażających informacji z historii odwiedzanego miejsca. Do obozu trafiło najmniej 1,3 miliona ludzi i zginęło 1,1 miliona. Jest to minimalna ilość, bo późniejsze badania dowodzą, że liczba ofiar wynosiła aż 1,5 miliona.
Dzięki naszym przewodnikom, poznaliśmy jak wyglądało życie w obozie, co robili więźniowie i jak okrutnie byli traktowani. W Auschwitz ludzie byli pozbawiani człowieczeństwa i zmuszani do ciężkiej pracy przy małych porcjach żywieniowych. Do obozu trafiały także dzieci, które prawie nie miały szans na przeżycie. Dla dorosłego obóz koncentracyjny oznaczał śmierć, niezależnie kim się było, człowiekiem na stanowisku, biedakiem, kupcem, bankowcem, obcokrajowcem, czarnym czy białym. Osoby starsze, ciężarne kobiety czy kaleki od razu mordowano, a silnych, zdrowych ludzi wykorzystywano do pracy, do granic możliwości, aż umierali z wycieńczenia, głodu, podczas eksperymentów medycznych czy egzekucji.
Zwiedzając obóz, wszyscy byliśmy poruszeni historiami ludzi, którzy tu trafili, przerażeni faktem, że „człowiek człowiekowi zgotował ten los”. Pod ścianą śmierci złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze, zapłakaliśmy w celi ojca Kolbe, w pospiechu opuściliśmy krematorium, gdzie palono zwłoki.
Po pierwszych przeżyciach i przemyśleniach udaliśmy się do Brzezinki- obozu oddalonego o około trzy kilometry od obozu głównego. Po krótkiej przejażdżce autobusem, dotarliśmy na miejsce i przeszliśmy przez bramę główną. Teren obozu wywarł na nas duże wrażenie. Był to ogromny, otwarty plac otoczony drutami kolczastymi- dawniej pod napięciem. Jak dowiedzieliśmy się od przewodnika, początkowo był to obóz gromadzący ludzi do pracy, a w późniejszym okresie umieszczono na jego obszarze komory gazowe i krematoria, które Niemcy wysadzili podczas ucieczki z miejsca zbrodni. Znajdowały się tam również: pomnik poświęcony pamięci pomordowanych, murowane baraki, kominy po barakach drewnianych, latryny i wartownie. Pani przewodnik przedstawiła nam podział obozu na część męską i kobiecą. Zobaczyliśmy wnętrze jednego z baraków – drewniane, piętrowe prycze, ciasnota, brudne ściany, na których widać jeszcze wyryte podpisy, znaki, rysunki – ślady po tych, którym przyszło tam tak straszliwie umierać.
Po wysłuchaniu ciekawych, ale zarazem przerażających faktów na temat Holokaustu, życia udręczonych w obozie ludzi różnych nacji, o losach obozowych kierowników, skierowaliśmy się do autobusu. Gdy nauczyciele sprawdzili obecność, byliśmy gotowi do wyruszenia w drogę powrotną do domu. W trakcie jazdy wymienialiśmy się spostrzeżeniami i opiniami na temat tamtych wydarzeń i całej wycieczki. Jedni z nas przeżyli bardziej tę lekcję historii, inni mniej, uznając, że było to tak dawno…, ale do każdego z nas trafił apel – „to się nigdy nie może powtórzyć”.
Do Gromnika dotarliśmy około godziny 15:30 i rozeszliśmy się do domów w niewesołych nastrojach.
Julia Sanek i Paula Bajorek